dsdsds

Share
 

 Dom na wzgórzu.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySro Gru 07, 2011 8:10 pm

    Niczym tajemniczy nawiedzony dom, ten budynek znajduję się wprawdzie na osiedlu, ale dokładniej na jego obrzeżach. Na lekkim wzgórzu, gdzie trawa ma lekko niebieskie zabarwienie stoi ogromny, dwupiętrowy i jakże to bogaty dom. Wiadomo, iż należy do czystokrwistego, a i na pewno nie mieszka tam sam. Dość chudy, można rzec, a duże, drewniane oraz mocne drzwi przyozdobione lwimi głowami majaczą już z oddali. Dodatkowo, nie za mały, nie za szeroki taras wychodzący na leżące nieopodal domki osiedla Crescendo. Duże okna, przyozdobione barwionym na jasny granat drewnianymi ramami wspaniale się prezentują, odbijając, a zarazem wpuszczając blaski Księżyców do pokoi. Powoli wchodząc, widzimy przed sobą właściwie hol, niezwykle ozdobny. Zawiera w sobie eklektyzm w pełnej krasie: można odnaleźć wzrokiem masę przedmiotów, ozdób znanych ze stylów barokowych, romantycznych etc. Salon jest zwykle wysprzątany, tylko tuż obok drzwi, na wieszaku widać różnorakie kurtki i brudne buty roznoszące ciemne ślady nieopodal wejścia do kuchni. Nim jednak tam przejdziemy, warto spojrzeć przed siebie; pośrodku jeden ogromny kominek, przed nim leży skóra białego zwierza, którego gatunku trudno odgadnąć. Kominek ogniem płonie żywym, prawie zawsze. Obok, nie licząc wysokich świeczników, małego stoliczka i fotelu, widać szerokie schody pokryte czerwonawym dywanem. One kierują na drugie piętro, gdzie pokoi jest już o wiele więcej. Niektóre są zamknięte na wieczność, a inne...cóż, lokatorzy nie zawsze sprzątają po sobie, co widać w jednym dość obszernym pokoiku, gdzie pudełka po jedzeniu i masa ubrań wala się po podłodze. Ezra, jak można mniemać, zbytnio wykorzystuję chyba bogatszego Sylfa, który dał mu dach nad głową. Najdalej znajduję się malutki, ale za to przytulny pokoik. Ma w sobie wiele elementów z ciemnego, być może orzechowego drewna. Zawsze zaścielone brązowym lub ciemnoczerwonym kocem łóżko stoi sobie w kącie, tuż obok biurka, przed którym jest duże okno, wychodzące na widok zupełnie inny. Widać z dala majaczące Khorin, wzgórza, góry, a przede wszystkim...piękne, ciemne nocne niebo. Wiadomo już, że to pokój Shaliela, bo na biurku jest wieczny bałagan, a i figurki wilków oraz obrazy z ich wizerunkami wszystko tłumaczą. Podobnie jak trochę podrapane drzwi, kiedy to nie mógł ich otworzyć. Reszta pokoi to salon, łazienka, w której też wydaje się, że huragan przeszedł oraz inne pomieszczenia. W tym oczywiście pokój gospodarza - Hyoukaia oraz Nienor Draugwath.

    Ta cała obecnie trójca zamieszkuję dom na wzgórzu...
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySro Gru 07, 2011 11:31 pm

Nienor, dzieląc miejsce z zagraconym strychem, swe leże miała na poddaszu domu. Lubiła poddasza od małego. Takie zboczenie. Duże drewniane okna dzięki swemu poddaszowemu nachyleniu wychodziły na gwiezdne niebo i dwa księżyce espartiańskie. Może lepiej by było je widać, gdyby okna były czasem umyte. Przy framugach szkło było niemal czarne, dalej wyglądało nieco lepiej racząc oczy brudną szarością. Niewiele mebli można było uświadczyć w pokoju Nienor. Większość rupieci, głównie ubrań walało się po ziemi w mniej, lub bardziej zorganizowanych stertach. Co się dziwić, skoro dwie ściany zajmowały regały wypełnione po brzegi książkami? Książki wyglądały ze wszystkich stron na osobnika znajdującego się w pokoju. Znajdowało się tam także niewielkie biurko zastawione amuletami, czaszkami i innymi przedmiotami badań Nienor. Ściany niezajęte przez regały pokrywały malowidła i plakaty ukazujące wilki, kruki oraz inne ozdobniki jak klepsydra i płomienie. Lykanka wolała sypiać na ziemi, wśród swoich gratów, jednak w pokoju miało miejsce także i łóżko. Niewielkie z drewnianą ramą, zdobnymi kolumienkami w rogach, przykryte czerwono-czarną narzutą, zarzucone kilkoma poduszkami i... pluszakami? Tak, pluszowe wilki, pingwiny i misie polarne spoglądały z łóżka, a także z podłogi. Drzwi zaklejone były obrazkami twórczości samej mieszkanki, były drewniane i solidne, jednak stare jak sam dom.

Nienor kuląc uszy po sobie wparowała do domu niczym huragan. Nie udała się do swojej nory. Nie chciało jej się wspinać na te cholerne schody. Zły dzień. Zdecydowanie. Przestępując śmieci na podłodze zajrzała do szafek w kuchni szukając czegoś do żarcia. Nic, nic... nic. Zmełła w ustach przekleństwo w końcu znajdując paczkę suszonych jabłek. Kto to tam wrzucił nie wiedziała, ale lepsze to było niż nic. Rozrywając paczkę poszła do pokoju kominkowego i rąbnęła się na futrze patrząc w ogień i pochłaniając zdrową zawartość torebki.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySro Gru 07, 2011 11:43 pm

Powoli wszedł na wzgórze, czując, że w kondycji to on raczej nie jest. Zresztą, nigdy nie był fanem sportu. Wolał trollować w inny, bardziej ciekawy sposób. W każdym razie, kiedy dotarł na wzgórze, stanął sobie przy drzwiach wejściowych, które, jak się okazało, były otwarte. Ezra jednak wiedział, że nie wlazł tam Don..znaczy Shaliel. Na myśl o tym, jak owy jego pomocnik, ochroniarz jest chłodny, ciarki po jego ciele przeszły. Mimo tego, czuł do niego niejaką sympatię, mieszankę respetku z typowym zaufaniem. Otrzasnął się, wyciągając z kieszeni swoją komórkę. Co chwilę zerkał na godzinę, na wiadomości. Liczył, że Shaliel się zjawi. I że się przede wszystkim nie wkurwi, co raczej, niestety jest gwarantowane. Westchnął głośno, rozglądając się. Wspaniałe widoki, nie ma co...Nie mógł uwierzyć, że znalazł dach nad głową u czystokrwistego Syfla. To po prostu wydawało się niemożliwe! On, mieszaniec! Uśmiechnął się kącikami ust, odczuwając wyraźnie powracający mu humorek. Zaśmiał się na myśl o reakcji Shalika na nowe miejsce zamieszkania. Specjalnie mu przygotował pokój~. A i ucieszy się, kiedy spotka starą przyjaciółkę...Od razu Ezra myślami powędrował do Nienor. Wiedział, że znała jego siostrę, Artrosis. Tylko tyle. Ale mimo wszystko to wystarcza, by po prostu mieszkać razem! Zresztą, przyjaciele Art są jego przyjaciółmi. Korciło go, by wejść do domu, ale przecież musi się pochwalić przed Shalielem. Ma nadzieję, że różnice rasowe aż tak go nie zdenerwują. No i specjalnie będzie unikać nazywania go po prawdziwym imieniu, bo wie, że za tym nie przepada... Westchnął, zauważając, że za dużo myśli.
Jeszcze trochę, a zacznie gadać sam do siebie.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 12:09 am

Wiadomość dostał, owszem. Ale nie był zadowolony. Don właściwie rzadko bywa zadowolony, bo po prostu tak ma. Taki dzień, miesiąc, rok...życie. Prychnął pod nosem cicho, będąc w bardzo niedobrym humorze. Na chłodnej, bladej twarzy malowała się beznamiętność, powaga. Ale można było dostrzec jego delikatne, młode i męskie rysy. Poruszył radarami, stając przed osiedlem. Nigdy tu nie był. Takich jak on zwykle się nie wpuszcza do miejsc dla wyższych sfer. Lecz musiał, bo Ezra tak chciał. Mimo, że nie miał ochoty go "niańczyć", uznał to za swój obowiązek. Artrosis go prosiła, a Jej się nie odmawia. Nie po tylu latach zaufania. Zmrużył pomarańczowe tęczówki, pogładził białawe włosy dłonią i z cichym westchnięciem, ruszył przed siebie. W oddali majaczył wysoki, dumny dom stojący ponad innymi. Po cholerę tutaj ma przyjść? Co on kombinuję? Jakby mu mało było teraz problemów...Zwłaszcza ostatni, kiedy to w bibliotece mogło się stać, co nie powinno. Zacisnął pięści, starając się opanować okropny wstyd i poniżenie, jaki się w nim począł kotłować. Nabrał powietrza i szedł w stronę wzgórza. Po pewnym czasie, ujrzał stojącą sylwetkę Ezry. W duchu może się lekko uśmiechnął, ale na jego twarzy widniało zdenerwowanie i zmęczenie.
- Co jest? - zapytał Don, powoli podchodząc do bruneta, uporczywie się w niego wpatrując. Po dłuższej chwili jego wzrok skupił się na wysokim budynku. Poruszył radarami, wyłapując wszelakie dźwięki. Musiał przyznać, że dom całkiem ładny. Tylko, do czorta, co oni tu robią...?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 12:32 am

Uśmiechnął się lekko, trochę cwaniacko w stronę Shaliela. Wyszczerzył ząbki, a jego ogon powolutku i delikatnie falował. Mimo wszystko, wiedział, że wilkołak będzie zadowolony, zwłaszcza, jeżeli spotka sobie dobrze znaną osobistość sprzed lat. Złapał go za koszulkę, po czym pociągnął go do holu, w którym to znajdowała się Nienor. Na ustach Ezry wciąż widniał nieposkromiony uśmieszek.
- Hey! Patrz kogo tu mamy! - krzyknąwszy w stronę Draugwath, ciągnąc dalej silną ręką Dona, podszedł wraz z nim (nie ważne, że się mógł sprzeciwiać!) do dziewczyny. Puścił go wreszcie, schował telefon do kieszeni spodni i wyprostował się, przy okazji kładąc dłonie na biodrach. - No, wy się chyba znacie...Ile to lat już? - oczywiście zwisał mu obecny humor Nien, co mogło skutkować katastrofą. Niekoniecznie ekologiczną.
Ezra zawsze był nieświadomy swoich czynów. Wciąż z niego niedojrzały dzieciak. Westchnął po chwili, po czym energicznie począł się rozglądać po holu, z dokładnością obserwując każdy szczególik i każde ozdoby. Ciche nadzieje na to, że Shalik przyjmnie to dość lekko i łagodnie wciąż tliły się w duszy mieszańca, nawet jeśli był świadom tego, że będzie inaczej. Podobnie jest zresztą z wiarą w coś, co wiadomo, że nie istnieje. A jednak..skomplikowany jest psychologiczny byt tak zwanej nadziei, którą obecnie Ez żywił ku Donowi. Mrugnął parę razy oczyma, spoglądając na obojga. Zrobił kilka kroków ku kuchni, nagle rzucając pod nosem soczyste: kurwa.
- Zapomniałem kupić jedzenie! - nagle z siebie wyrzucił, kierując się ku kuchni, w poszukiwaniu czegokolwiek. No, brawo, jesteś świetnym lokatorem, Ezro! Przeszukiwał szafki, równie energicznie i pełen życia poszukując czegoś. Z kolacji nici. Jutro musi ruszyć swój leniwy tyłek i w końcu coś zrobić. Po dłuzszej chwili szamotaniny wśród niezbyt ułożonej, choć wciąż pięknej kuchni, Ezra ponownie ruszył ku parze wilkołaków. Jego uśmiech nie znikał. Był trochę dumny. Mógł zainponować. Nawet, jeśli tego nie zauważy na twarzy towarzysza.
- Um..Poczęstuję Cie kiedy indziej, a teraz sobie pogadajcie. - dodał ciszej, kucając przy ogniu kominka i wpatrując się w tańczące płomyki.
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 1:44 am

Wyczulony wilczy słuch Nienor sprawił, że pomimo głośnego chrupania suszonych jabłek i trzaskania płomieni jej uszy skierowały się w stronę drzwi wejściowych. Jakieś szemry i głosy. Czyżby współlokatorzy?
Na pewno współlokatorzy.
Wszystko stało się jasne kiedy młody, brat Artrosis wparował do pokoju ciągnąc za rękę Dona. Dona...? DONA!
Leżała tak rozwalona na futrze, a jej brew podjechała samoczynnie do góry, uszy się nastawiły, a ogon zadrżał.
- Kogo ja widzę? Starego, przebrzydłego skurwysyna!!! - Wydarła się Nienor z dzikim błyskiem w oku i niemal niedającym się dostrzec ruchem, na dodatek niespodziewanym, obaliła Dona na podłogę wykorzystując całą masę i siłę swego wychudzonego ciała. Przygniotła go plecami do podłogi, dociskała jego ręce własnymi. W jej oczach szalała ognista burza. Pochyliła się nad nim i zawarczała wilczo, unosząc górną wargę kształtnych ust i odsłaniając wilcze kły.
Nagle odrzuciła głowę do tyłu zanosząc się dzikim, niepohamowanym śmiechem. Nie mogła przestać, śmiech był tak gwałtowny, że w jej oczach stanęły łzy. W końcu chichocząc dziko poczochrała wilkołaka po włosach
- Witaj Donciu, dawno się nie widzieliśmy - powiedziała szczerząc się w uśmiechu. Wstała zwinnie, jednocześnie podnosząc paczkę jabłek, które opuściła podczas swojego "ataku" i wrzuciła garść do usta.
- Może jabłuszka? Nic innego nasza chatka nie ma do zaoferowania. - rzuciła mordercze spojrzenie w stronę Ezry. - Młody, zdecydowanie się kopsniesz po zakupy. To już nawet nie Twoje stwierdzenie, a rozkaz. - teatralnie odstawiła minę krwiożerczej bestii i znowu zaczęła się śmiać. Taaak, Nienor i ta jej rozchwiana osobowość...
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 2:52 pm

Postawa wilczego wydawała się niezbyt zadowolona. Właściwie, jak zwykle. Cały sęk w tym, że nagle nie był w stanie opanować ogarniającej go sytuacji. Nie był powolny, jednak należało brać pod uwagę jego stan psychiczny, naładowany niemałym kacem moralnym oraz zmęczenie. Miał ochotę położyć się gdziekolwiek: czy to w lesie, czy w małej gospodzie z pokojami w Khorinu. Miast tego, został przyprowadzony do miejsca dość bogatego, o którym nie mógł, a właściwie nawet nie śmiał marzyć! Co ja tu robię, co tutaj robi Ezra, co on, do diabła, wykombinował...? Nagle, wydawałoby się, wyrwany został z zamyślenia mocnym ruchem kotołaka. Nawet nie był świadom zdarzeń, jakie później nastąpią. Kiedy na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, chcąc zaprotestować, wepchnięty został do dużego holu, z kominkiem, schodami, obok kuchnią i innym pomieszczeniem. Brwi Shaliela ściągnęły się ostro ku dołowi, a twarz nabrała bardziej nieprzyjemnego wyrazu. Don zwykł się pieklić, często nawet o pierdoły, takie jak o kubki, szczoteczki, wszystko, z czym po prostu musiał się dzielić z Ezrą, co robi właściwie oraz szczerze tylko wyłącznie dla Artrosis, która, nim zgasła niczym najpiękniejsza z gwiazd, go prosiła... Don rzucił spojrzenie kątem oka na kotowatego, właściwie odczuwając lekkie, blade i prawie wymarłe współczucie. W końcu ja teraz mam się nim zajmować, jest jeszcze młody... Nawet nie zdążył dokończyć sentencji w swojej głowie, bo nagle usłyszał dobrze znany, wręcz dzwoniący mu w uszach głos. Kiedy odwrócił głowę, wszystko na sekundę zawirowało, a on leżał na ziemi. Jego źrenice zmieniły się w szpilki, a uszy cofnęły się. Nie był w stanie opanować cichego warczenia, obnażając swoje, również wilcze kły ukryte pod bladymi wargami. Zaraz po chwili, poczuł, jak jego blade kłaki na głowie pod wpływem rozczochrania zakrywają mu oczy, utrudniając widoczność. Mimowolnie kąciki ust mężczyzny wygięły się w dość jadowitym, aroganckim uśmieszku.
- Suko, znudziło Ci się wcześniejsze życie? - rzucił, podnosząc radary ku przodowi, powoli się podnosząc. To co mówił, ta nieukrywana już radość wydawała się dość szczera i być może taka była. Jednak rosnące w nim zaniepokojenie obecną sytuacją wręcz go rozsadzało. Skupił się jednak na Nienor, która, właściwie nic się nie zmieniła. Z charakteru taka sama. Wyszczerzył się, a źrenice czarne jak gęsta noc powoli wracały do normy. Otrzepał się po chwili, rozglądając się po domu. Kątem oka zlustrował ostro Ezrę, tak jakby mu groził samym spojrzeniem. Powiedz mi, do cholery, po co tu mnie przyprowadziłeś. A potem i tak Ci przywalę, za to, że mnie się nie słuchasz. Gdzież Ty w ogóle był? Ja wyszedłem po księgę, a Ty sobie poszedłeś, po zapachu czuję, że do innego wymiaru. Don przymrużył oczy, wpatrując się obecnie w Nienor.
- Nie przyszłaś ze swoim jakimś kochankiem al'a pachołkiem? - jad w tym pytaniu był, aczkolwiek to typowe drażnienie się, co oczywiście przypomina typowe wilcze zabawy, które niektórzy uznają za "zabijanie się, bo one się gryzą!". W każdym razie, jedna z brwi momentalnie się uniosła ku górze. Cóż, ciekawe spotkanie.
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 3:25 pm

W oczach Nienor szalały dzikie błyski, szczerzyła zęby w zadowoleniu słysząc odzywki Dona.
- Zmiany w życiu dają tyle nowych perspektyw! - wyrzuciła z przesadzonym entuzjazmem. - Na przykład widzę, że Tobie trochę urosła pewność siebie, wilczku. - błysnęła kłami w rozbawieniu. Przyglądała mu się uważnie, lustrując wszelkie zmiany jakie mogły w nim zajść. Czuła swąd niepewności, pomimo wyczuwanej także radości. To jego słodkie wahanie. Widziała, że Don dojrzał nieco. Pewnie przez młodego od Artrosis. Oderwała wzrok od Dona by znowu popatrzeć na Ezrę. Młody kotołak o nadpobudliwym języku, jak w krótkiej znajomości zdołała wywnioskować. Nie było jej przy śmierci Art. Nie mogła przeboleć tego faktu. Don tam był, a jej zabrakło. Taki już widać jej Los. Młodego nie znała długo, nie była w przeciwieństwie do Dona jego opiekunką, ale w jakiś sposób czuła się odpowiedzialna za niego. Bezduszna Nienor, a to Ci heca.
Kolejny tekst Dona wyrwał ją z chwilowego zamyślenia. Obnażyła zęby w ironiczno-lubieżnym uśmiechu.
- Czyżbyś był zazdrosny, że taka ciekawość Cię zżera? Spokojnie nianiu, ta posada jest nieobsadzona. Zainteresowany? - oczy błysnęły jej drapieżnie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 4:08 pm

Haa, haaa...czuł się trochę nieswojo w tym dojrzalszym towarzystwie. Jednak nie ukrywał faktu, że nie podobało mu się, że Shaliel dalej postrzega go jako dzieciaka. Kurna, ma 19 lat! A może dyskryminacja ze względu na rasę? Bo jest kotołakiem? O to się rozchodzi? Nieważne. Przymrużył oczy, wpatrując się w Nienor. Czy ona przypadkiem...Nie. Nie mogła. Rozkazała mu? MU?! Kobieta?! Ezra w duszy chichotał jak szalony, niczym człowiek na haju. Przykro mi, ale to nie ja jestem tym od garów. - pomyślał, śmiejąc się na krótką myśl, która przemknęła niczym komenta przez jego głowę: Nienor to jedyna kobieta, toteż chyba powinna sprzątać i w kuchni siedzieć do końca życia. Niestety, charakter chłopaka był dość trudny i często nie dogaduje się z Nienor. W pewnym momencie, w milczeniu przysłuchując się rozmowie, podejrzanym wzrokiem lustrował obie postacie. Widać, że nieźli z nich przyjaciele, nie ma co.

- Przykro mi, ale nie teraz. D..Shaliel powinien poznać swój pokój. - powiedzial, trochę przedłużając swoją wypowiedź i wachając się przy imieniu. Jak zwykle. Jest gorszy, a Don sieje nad nim pieprzony terror, jakby nie wiadomo kim był. Starszy o kilka lat i już, ma się za pana świata! Ezra pokręcił lekko głową, przymykając przy tym oczy, a na twarzy widniał wciąż taki sobie, cwaniacki uśmieszek. Przez chwilę stał, przyglądając się im, a po kilku sekundach ruszył ku schodom, chcąc pokazać Shalikowi jego pokój, a raczej gabinet. Z łóżkiem. Nieee, nie ciągnął go za rękę, pozwoli mu sobie jeszcze pogadać z Nienor. A póżniej przydałoby się go zapoznać z Hyoukaiem. O taaak, najlepiej zrobić uroczystą kolacje albo obiad, albo coś! Kiedy znajdował się już na górze, znikając z ich widoku, przystawił głowę do ściany. Jak ja się kurna zachowuję? - pomyślał - jak szczeniak, cholerny szczeniak! - uderzył o ścianę. Lekko. Dlaczego, przecież nie mogę wyjść na gorszego! Co jest ze mną nie tak? - kolejne uderzenie, lokatorzy mogą go uznać za wiariata, lecz ten by się nie przejął. Po krótkiej chwili opanował się, wyprostował i zerkał z góry na rozmawiających.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 4:54 pm

Shalikowaty nie pałał sympatią Ezry. Przynajmniej tego tak wylewnie nie pokazywał. Z drugiej strony, jest gotów poświęcić swe życie dla tego młodziaka, który mimo wszystko go niezwykle drażni. Postanowił jednak odsunąć myśli o nim na dalszy plan i skupić się na Nienor. Jego żywe tęczówki wyglądały, jakby płonęły. A w nich płonął ogień wyrwany jakoby z czeluści Piekieł - gorący, niebezpieczny, krwawy i brutalny. Wbił krótko powiedziawszy swoje spojrzenie w postać wilczycy, a uśmieszek, który całkiem przed chwilą majaczył na jego twarzy, nagle zbladł. - Och Nienor, nawet nie wiesz, ile się zmieniło...Ty jednak nadal jesteś pewną siebie osobą, która bez skrupułów wydłubuje innym oczyska. - rzucił, nie ukrywając, że ponownie jego usta się wyginają w owy uśmiech. Potem wpatrywał się w ogień kominka, patrząc na żywe, gorące kolory. Westchnął, wspominając trochę Artrosis. Co jak co, ale często o Niej myśli, co często go gubi. Zwłaszcza w tej cholernej bibliotece! Kurwa, czy on sobie właśnie to przypomniał? Do diabła z tym!!! Odwrócił nagle głowę, chcąc spojrzeć gdzie indziej. Nie teraz, nie teraz, nie teraz. Byłem idiotą, wiem, ale nic nie mogę poradzić, nie mogę cofnąć czasu, odejdźcie wy głupie myśli! Karcenie samego siebie w swojej głowie było rzeczywiście...dziwne. Spojrzał ponownie na Nienor. W jego oczach świeciła odwaga, siła, którą starał się uwolnić w sobie od dawna. Nie chciał być słabszy. I nie będzie. Na wypowiedź Nienor, nie ukrył swojego dość krótkiego, pogardliwego śmiechu. Don się przecież nie śmieje.
- Dziękuję, ale spasuję. Igraszki na cmentarzu mnie nie interesują. - uśmiechnąwszy się, w blasku ognia zabłyszczały jego kiełki. Może tego nie wiesz Nien, ale zżerała, paliła i szczerze torturowała mnie wieść, że miziasz się z kimś. Z kimkolwiek. Nie rozumiałem tego, ale ilekroć widziałem przy Tobie innego, szlag mnie trafiał. Miałem ochotę zabić wszystkich mężczyzn wokół Ciebie, ale tego nie zrobiłem. Wtedy nie mogłem i właściwie nie miałem powodu. Bo dlaczego miałbym odbierać Ci szczęście? Myśli Dona były owszem, osobliwe, ale zarazem wykazują szczerą prawdę. Obserwował uważnie szkarłatnooką, przypominając sobie to nieznośne uczucie, kiedy miała kogoś lepszego od niego. To mu właściwie nie pasowało: że jest ktoś lepszy od niego! Płytkie, rzeczywiście, ale nie miał na to wpływu. Najwidoczniej był przyzwyczajony tak to towarzystwa kobiet, że wieść, że jedna z ciekawych osobowości woli kogo innego. Ale dał sobie z tym spokój. Stroni od kobiet, przez co o mały włos nie zrobił czegoś o wiele gorszego od morderstwa... Kiedy ocknął się z myśli, rzucił spojrzenie na Ezrę, którego praktycznie gdzieś wcięło. Mimo, że radary usłyszały kroki kierowane ku górze, Ulvestad nie zwrócił zbytnio na to uwagi. Zerknął na Nienor przelotem. Chciał jeszcze zapytać ją, czy jest właścicielką tego domu, ale ciekawość, a zarazem niepokój przezwyciężył. Pokierował się ku górze, a na jego twarzy zniknął uśmiech. Chłód ponownie objął jego ciało, duszę oraz emocje. W pewnym momencie stanął przed Ezrą. Był dość niego blisko, oboje mogli słyszeć swoje oddechy. Don podniósł wyżej trochę głowę.
- Jaki pokój? - zapytał dopiero teraz, wcześniej skupiając się na rozmowie z Nienor. Fakt, powinien czuć się głupio, że nie zwracał na niego uwagi. Przecież on jest równie ważny, co Nien. Powoli zaczął się jednak domyślać, po co go tu zabrał...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 5:30 pm

Podsłuchiwał, co zwykł lubić najbardziej. Jego twarz rozjaśnił uśmieszek. Shala łatwa zdenerwować, a Nienor wyraźnie go odrobinę uspokaja. Odrobinę. Kiedy zauważył, że nagle mężczyzna się do niego zbliża, zniknął za ścianą, przed chwilą właśnie uderzał głową. Stał tak, wyczekując go. I właściwie długo nie musiał! Jednak zauważając Dona, który się do niego przybliża, cofnął się. Jego spojrzenie - trochę kokieteryjne, tajemnicze, intrygujące, wręcz nie do określenia lustrowało czy i twarz wilczura. Miał uśmiech szaleńca, kogoś niestabilnego emocjonalnie, kogoś z taką huśtawką. Cofnął się po raz kolejny krok, słysząc chłód jaki mieścił się w pytaniu białowłosego.
- Będziemy tutaj mieszkać, Shal-chaan~. - odważył się do niego tak powiedzieć, chociaż miał świadomość, że dawno do niego się tak nie odzywał. Rany, jak on od dawna nie mówił do niego takim tonem! Wtedy zawsze się denerował i zaczynała się bójka. I pewnie go mocniej wkurwił, ale nie jak już ma wybuchnąć, to lepiej na maksa. - Chodź, pokażę Ci Twój pokój. - powiedziawszy to, złapał go za rękaw dość mocno i pociągnął w stronę najbardziej oddalonego, małego i przytulnego pokoju. Ezra czuł, że jego tętno rośnie. Pewnie i tak nie zauważy, ile dla niego zrobiłem... - skwitował w myślach i otowrzywszy drzwi, wszedł targając Shalika ze sobą. Zwolnił ucisk, chociaż palce dalej dotykały jego kurtkę, jakby rozkoszowały się przyjemnym materiałem. Uśmiechał się dalej, cofając się ku drzwiom, chcąc mu się pozwolić rozejrzeć. Nie wiedział, że reakcja Dona będzie dość dla niego typowa, ale i bolesna dla Ezry. Z niecierpliwością wpatrywał się w mimikę, emocję i mowę ciała Shaliela, chcąc być pewnym, że jest dobrze. Złączył swoje ręcę, przymrużył oczy, stojąc trochę byle jak. W razie czego, Nienor go uspokoi. Przecież nie będzie się ze mną lać na jej oczach? - pytania drążyły jego głowę, a mimo uśmiechu, tętno mu przyspieszyło. Czemu, kiedy wie, jaka bedzie reakcja, tak liczy na inny obrót spraw?

- Pewien Sylf znający Nienor zaproponował mi dach nad głową. A skoro mnie to i Tobie też. Lepsze to niż mieszkanie w mieście, wśród ciemnej masy. Nienor też tu mieszka~. - powiedziawszy to, zerknął na niego, unosząc ku górze jedną brew. W tej sytuacji Ezra raczej powinien się z nim wcześniej skonsultować, a nie hulać jak wariat po świecie ludzi a potem bez zastanowienia przenosić ich do innego, oczywiście o lepszego miejsca zamieszkania.
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyCzw Gru 08, 2011 9:26 pm

Lykanka usiadła ponownie przed kominkiem i zadarła głowę do góry patrząc z dołu na Dona zmrużonymi oczyma. Uśmiechnęła się półgębkiem i spokojnie powiedziała tylko
- Czas pokaże ile się zmieniło w nas i w okół nas.
Nie skomentowała jego drugiej odpowiedzi. Popatrzyła tylko w jego oczy i jakby echo jego myśli uderzyło ją niczym obuch. Uparcie milczała. Kiedy wilkołak ruszył po schodach za kotołakiem Nienor wpatrzyła się w ogień. W jej głowie i w duszy szalał sztorm. Płomienie lizały drwa w swym destrukcyjnym tańcu, podobnie myśli wilkołaczycy przeskakiwały ze wspomnienia na wspomnienie. Don wypomniał jej wydarzenie, które zdawało się odległe o wieki. Mithril i... jak mu było? Sekai? Seektai? Chyba tak. Dotyk ogonów. Ugryzienia. Mała potańcówka z marionetkami na sznurkach. Ofiary złożone na ołtarzu estrogenu, jak i reszta uległego jej tałatajstwa. Chwilowa przyjemność. Kolejne zgubione duszyczki dotknięte jej ognistym szaleństwem. Bo żaden z nich nie był dość dobry, by przebić się przez mur, którym odgradzała prawdziwą siebie od świata.
Wspominane wydarzenia jedno za drugim uderzały ją, zamykały w świecie płomieni, ciemności, krwi i spermy. A Don w tym wszystkim... Gdzie było jego miejsce?
-Ty pierdolony dyniooki głupcze...- wyszeptała tak cicho, że ledwo słyszała własne słowa, mając ochotę chwycić się za głowę, powstrzymały ją jednak płomienie, które pochłaniając drewno zdawały się obserwować ją, ich języki szeptały do niej, przemawiały do mrocznego ognia płonącego w jej duszy. On był... Nie, zamilcz idiotko. Wyrzuć to z głowy, oczyść umysł. Skup się na czymś innym.
Złapała kawałek drewna z kosza stojącego obok kominka i dorzuciła go na ofiarę płomieniom razem z dręczącymi ją myślami. Wstała i ruszyła po schodach chcąc zobaczyć jak tam się urządzili jej nowi współlokatorzy.
Mimo wszystko dręczyła ją jedna myśl.
Na widok Dona w jej duszy wybuchł oszalały pożar, a serce drgnęło, tak szybko, że mogło się to zdawać złudzeniem. Kurwa.
Powrót do góry Go down
Hyoukai
Hyoukai
POSTY : 71
Hyoukai
PUNKTY : 107
Hyoukai
WIEK : 30
Hyoukai
SKĄD : Somewhere in the night...


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyPią Gru 09, 2011 5:51 pm

Wylądował przed drzwiami swej willi. Zniknęły karmazynowo-purpurowe skrzydła. Zaszeleściły reklamówki z jedzonkiem. Kopniakiem otworzył drzwi. Nie ma to jak odrzucenie na koniec dnia...
Wszeł jak burza przez przedpokój do kuchni, nie zwracając uwagi na innych. Rozłożył zakupy na stole; jaja do lodówki wraz z jogurtem, psia karma dla Nienor do szafki, znów jogurty, 5 paczek słonecznika prażonego i płatki kukurydziane. Chipsy i ciasia czekoladowe na stolik, bo film dzisiaj do oglądania.
Otworzył lodówkę, wziął kielich i dzięki sobie składając wlał do niego mleko. Zamknął drzwi lodówki i wparował do salonu.
- Idę się położyć - oznajmił - Żarcie macie na stole, nie czekajcie na mnie z filmem.
Wtem dostrzegł postać w moro stroju. Najpierw zlustrował te apetyczne ciało, ale jak przeszedł to twarzy...szklanka z mlekiem upadła i rozbiła się na kawałeczki, zalewając podłogę białą cieczą.
- CO TY DO JASNEJ KURWY SMOLEŃSKIEJ TUTAJ ROBISZ?! - wrzasnął, wskazując palcem na Shalika. Kilka jasnoniebieskich łuków elektrycznych zaskwierczało i uderzyło w lampę, tłukąc żarówkę, metalowe posążki na kominku, przewracając je, i tyłek Ezry, nie wiadomo czemu.
Powrót do góry Go down
https://wind-sonata.forumpolish.com
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyPią Gru 09, 2011 6:35 pm

{Hjou, wiem, że nie lubisz czytać długich postów, ale chociaż je "przeleć" i spratwdź, gdzie obecnie znajdują się postacie...Nienor - hol, Don i Ez w korytarzu na drugim piętrze. ^^"}

Sam nie miał możliwości czytania, czy nawet domyślania się, o czym myśli Nienor. Dla niego była od zawsze wielką zagadką. a zarazem i inspiracją (ewentualnie muzą, weną...), która motywowała go do obudzenia się ze snu. Snu, w którym trwał przez kilka lat i który spowodował, że okazał się słabszy od innych. Nie było nic, ale to nic bardziej gorszego, niźli usłyszeć, że nie jest się nominowanym na stanowisko Alfy. To było coś, co Dona rozgniewało, a potem...tragedia na Naevindar. I śmierć Artrosis. To spowodowało, że Lykan nie zrobił nic innego, jak zmienił się, ukazując swą dawną, agresywną i silną naturę. Cały problem jednak tkwi w tym, że wilkołak stał tak wrażliwy na byle problemy, że Ezrze należy przyznać racje - o byle co się denerwuję. Z łatwością. Niestety, bądź stety, nie usłyszał i nie miał właściwie jak usłyszeć słów skierowanych do niego od Nienor. Może to i dobrze? Nie miał teraz czasu. Nerwy oraz głowa, która powoli poczęła go lekko boleć skupiły się na postaci bruneta, który swym cholernym pozytywizmem go doprowadzał do furii. Ponownie został pociągnięty, nie buntował się. Chciał mieć to za sobą. Kiedy wszedł do małego, szczerze twierdząc, gustownego i ładnego pokoju, bardziej przypominający gabinet, Don na chwilę zamilkł, ukrywając swoją twarz, a zarazem emocje pod białymi kłakami. Smoliste uszy drgały lekko, zaś ogon, wyglądając trochę jak doczepiony, ze zmierzchwioną, ciemnoszarą sierścią z charakterystyczną kruczoczarną pręgą wzdłuż egzystował sobie nieruchomo, zesztywniały. Przez co najmniej dwie minuty milczał, czując, jak powoli kotłująca się w nim złość domaga się opuszczenia jego ciała i układu nerwowego. Powoli odwrócił głowę ku niemu, co mogło przyjść na myśl jakieś filmy grozy. Jego oczy wyglądały wąskie, choć nie przypominały rysów azjatyckich, a raczej przebiegłość, niebezpieczeństwo. Furia. Berserk, dobrze znany irlandzkim, czy też Celtykim wojownikom. Lekko się skrzywił, pochylił, zaś Shal powoli zaczął dyszeć. Coraz głośniej i głośniej...
Wyprostował się, podszedł od razu pewnym krokiem ku Ezrze. W pewnym momencie stanął na przeciw niego. Wpatrywał się niby w jego dwukolorowe tęczówki, choć nie jest to pewne. Lekko rozwarł usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale ani jedno słowo nie wyrwało się z jego gardła. Szybkim ruchem, jak w ułamku sekundy pięścią uderzył z całą siłą w młodą twarz mieszańca, łamiąc mu na pewno przy tym nos. Ale mu to zwisało i powiewało. Sylfa...SYLFA?! Po chwili, widząc, że Ezra się cofa, będąc o wiele słabszym od niego, Ulvestad dysząc opuścił dłoń, krzywiąc się lekko i dysząc coraz głośniej. Wpatrywał się w Ezre, choć jego wzrok właściwie błądził po podłodze i wyższych partiach tego owego korytarza. Sylf, czystokrwisty, bogaty...Hyoukai? NIE!! Niemożliwe! Ty mały Aniele Cholery, podła szkarado, pieprzony gówniarzu, dlaczego starasz się być niezależny? Nie rozumiesz, że nawet jeśli tego nie okazuję, zależy mi na Tobie, tak jak mi zależało na Artrosis. Don nie był świadom, co myśli - jak mógł się sam przed sobą przyznać, że mimo wiecznego negatywnego nastawienia do Ezry, zrobi dla niego wszystko, przemierzając wszystkie horyzonty? Przecież wiesz, że musisz ze mną to uzgodnić, chuj mnie obchodzi, że jesteś pełnoletni - mam za Ciebie odpowiedzialność, nie pamiętasz, co siostra przed śmiercią rzekła?
- TY PIEPRZONY GÓWNIARZU!! - nagle krzyknął, podchodząc do niego, łapiąc go za koszulkę i przyciskając do ściany. Shaliel choć wyglądał normalnie, to jednak patrząc na niego, można by było powiedzieć, że inaczej wygląda. Jakby nagle mrok i demon go owinął i zmanipulował jego ciało, jego twarz i oczy. Oczy wilcze, spoglądające jak w morderczym szale na Ezrę, który począł obficie krwawić z nosa i okolic twarzy.
- KURWA, ZA KOGO SIĘ TY MASZ?! MIAŁEŚ MNIE SŁUCHAĆ, A TY SOBIE ZNIKASZ, SUKINSYNU A POTEM BAWISZ SIĘ W DOROSŁEGO! - mocnym ruchem przyciągnął go do siebie, potem odsunął, co skutkowało, że chłopak uderzył głową o ścianę. Huk rozległ się po korytarzu. Teraz go nie obchodziło, że Nienor tu mieszka. Jeżeli tym Sylfem jest Hyoukai, to jak Księżyc kocha, wywlecze Ezia za uszy i odzyska swój mały domek na obrzeżach Khorinu. I go nie interesuję, jak tutaj jest luksusowo, etc., etc. Jego dłonie się trzęsły jak oszalałe, jakby dostał drgawek. Kły Wilczura ukazały się, groźnie wpatrując się w bruneta, a uszy były cofnięte, źrenice wąskie niczym szpilka. Znamy się na tyle długo, byś zaufał mi i wiedział, że robię wiele dla Ciebie. To, że ostatnimi czasy pracowałem nad czymś innym nie oznacza, że masz się zachowywać jak zasrany szczeniak. I przestań się, do kurwy nędzy uśmiechać i tak do mnie mówić, bo zaraz wszystkie zęby Ci powybijam. Do diabła, czemu nie możesz być taki jak Art?! Był zmęczony, sfrustrowany i zdenerwowany. Jak spotka Hyoukaia, to mu również przywali, rozwali cały ten dom, po czym zniknie...
O nim mowa. Pojawił się. Kiedy usłyszał jego głos, chciał wrócić na dół i mu pokazać, jaki to jest silny i nie pozwoli się pomiatać, tudzież manipulować dzieciakowi, który mu nawet do pięt nie dorasta. Ale skupił się na brunecie, który właściwie tylko pogorszył relacje Shaliel → Hyoukai. Oboje mieli o tym zapomnieć (tak myśli Don), a teraz prawdopodobnie się pozabijają. Gorzej, niż Don i Ezra, gdzie chociaż często dochodzi do afer, walka nie jest aż tak nasączona nienawiścią. Aż do teraz.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyPią Gru 09, 2011 10:52 pm

Duuduum. Powiało grozą, trzeba przyznać. Ezra stał tak, a uśmieszek igrał sobie na jego twarzy. Spokojnie, spokojnie, Ez. Przecież nie zaboli Shalikowatego - pomyślał. Załatwił mu o wiele lepsze warunki mieszkalne, więc po co miałby być zły?. Pot jednak perlił się na czole kotowatego, a wargi drgały co jakiś czas. Z uporem, trochę maniakalnym obserwował całego Wilczura, z ruszającym się ze zdenerwowaniem czarnawym ogonem. Pomimo tego, strach złapał mocno serce chłopaka, owijając je jak ciernie. Czuł zagrożenie, niebezpieczeństwo. Ale nie uciekł; nie jest słaby. I nie będzie! W pewnym momencie, cisza, jaka niczym mgła opanowała cały korytarz, pokój stała się dla Ezry jeszcze większym przerażeniem. Adrenalina, jeszcze więcej adrenaliny... Jedynie kominek i ogień iskrzący wydawał dobrze znane, cichutkie dźwięki, które milkły i bledły z tej odległości. A przecież chciał dla Dona dobrze! Obserwując go uważnie, zobaczył, kiedy trwał skrzywiony w jednej postawie, dobrych kilka minut, Ez poczuł większe zdenerwowanie. Zapowiedź ataku. Jest źle. Bardzo źle. Ale...on przecież wiedział, jak łatwo się denerwuje! Chociaż jego intencje były i są dobre.
Zawsze jednak pójdzie coś nie po jego myśli. Kiedy białowłosy odwrócił się, kotołak drgnął, a dreszcz przeszył jego ciało. To spojrzenie, ta złość. Przymrużył jednak oczy, a uśmiech zniknął z jego twarzy, doskonale wiedząc, że za kilkanaście sekund poczuję gorącą rubinową krew na swojej twarzy...
Poczuł ból. Ostry, że aż zakręciło mu się w głowie. Ciało 19-latka wydawało się falować przez chwilę, opierając się po potem o ścianę. Dłoń, która podobnie jak Shaliela, trzesła się (ale z bólu), przytknął do nosa, do twarzy. Czerwona ciecz lała się, a Ezra odczuł słabość. Nie, nie mdlał na widok krwi, ale po prostu nigdy mu tak mocno nie przyłożył. Zmrużył oczy, nawet nie skapiąc się, że po chwili Don ujmuję go za koszulkę i z siłą przybija do ściany. Zacisnął zęby, próbując opanować narastającą w nim...furię? W duszy właściwie już był zrozpaczony; ciągle robi coś źle. Skąd on ma wiedzieć, że Shaliel go daży sympatią? No skąd?! Przecież odkąd się znają, wiecznie boje toczą! Odwrócił swoją głowę na bok, zerkając z ukosa na pomarańczowe tęczówki mężczyzny. Przerażały go. Zacisnął momentalnie dłonie, które uformowały się w pięści, odwrócił głowę ku Donowi.
- NIE ZROBIŁEM NIC ZŁEGO! - wrzasnął, podniósł dłoń ku górzę i uderzył wilkołaka w twarz. Może nie tak mocno, aczkolwiek iście boleśnie.
- Dlaczego Ty ciągle jesteś niezadowolony, zdenerwowany?! - zapytał, roznosząc trochę chrypkowaty głos na cały dom. Well, na piosenkarza się nie nadaje...Do rzeczy: wiedział, rozumiał, że jest on przybity śmiercią Artrosis, zmianą miejsca. Wpatrując się w wilczego, zrozumiał. Nie chodzi o Art. Jest jeszcze coś innego. Coś, czego mu oczywiście nie zdradzi, ponieważ, o wielcy Bogowie, jest to sekretem. Gówniana przyjaźń, kiedy osoba, której się ufa, nie może nic powiedzieć. Właściwie to nie przyjaźń...Skoro tak, to co? Kiedy się ocknął, starał się cofnąć.
- CZEMU Ty mi NIE UFASZ?!? NO, POWIEDZ, Ty załgany kutasie! - złość, dzika, kocia złość się wyjawiła na twarzy. Kocie oczy z nieokiełznanie wpatrywały się w Dona. Oboje normalnie nerwusy!
Reszta świata była nieważna; liczyło się tylko pokazanie Donowi, jaki to z niego dupek. Świetnie, Ezra, po prostu ś w i e t n i e~.


Ostatnio zmieniony przez Ezra dnia Pią Gru 09, 2011 11:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptyPią Gru 09, 2011 11:10 pm

Nienor czuła co wisi w powietrzu. Znała Shaliela długo. Jednak , by odczuć nadchodzącą furię nie trzeba było ani znać Dona, ani też wykazywac się szczególną intuicją. Napiecię urosło tak, że atmosferę w pokoju przeznaczonym dla wilkołaka można by ciachać siekierą. Stopień za stopniem, powoli weszła na górę. W końcu dotarła na drugie piętro i oparła się ramieniem o framugę drzwi zakładając ręce na piersiach. Akurat zdążyła na wybuch Dona. Ładne widowisko. Uśmiechnęła się półgębkiem. No ładnie mój wilczku. Przy młodym Ezrze nabrał odpowiedzialności, ale też wybuchowości. Spodobał jej się ten popisowy wychowawczy atak. Rozejrzała się po pokoju. I jakby nigdy nic tonem znawcy oznajmiła
- No, kociak się postarał z tym wystrojem. - oczy błysnęły jej rozbawieniem, mrugnęła do Ezry. Sama już się zastanawiała nad własną zmiennością nastrojów. Skonkludowała to jednoznacznie - inaczej byłoby nudno. Tak więc przechodząc ze stanu pewneo rodzaju użalania się do wesołości wpatrywała się w Dona trzymającego młodego za szmaty. - Te kotowate... Zawsze muszą próbować udowadniać swoją niezależność. - prychnęła z wilczą wyższością, błyskając kłami w szerokim uśmiechu.
I wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Hyoukai. Tego jeszcze tu brakowało. Nie przepadała za nim szczególnie. Cała ta rasa pseudo-czystych-nieskażonych-rusałek napawała ją obrzydzeniem. Może kiedyś byli nieskalani i dobrzy. Teraz, kiedy widziała któregoś z nich widziała kotłujące się pod jego gładką skórą robactwo. Jej współlokator, właściciel tego domu, nie był lepszy.
Darcia mordy pedzia nie dało się nie usłyszeć. Nienor unosząc brwi w górę spojrzała na Dona i w jego oczach zobaczyła coś, co zmuszało ją wręcz do podjęcia działania. Nienor Strażniczka Spokoju, kto by pomyślał...
- Panów widać nie trzeba sobie przedstawiać... - powiedziała głośno i wyraźnie odwracając się w stronę Hyo i schodząc połowę schodów w dół. - Wszyscy mieszkańcy w koplecie - wyszczerzyła zęby w stronę Sylfa uświadamiając mu co też robi tutaj Shaliel. Ruszyła ponownie i mijając Hyoukaia weszła do kuchni patrząc co też kupił do żarcia aniołeczek.
- Chyba Cię pojebało dziewczynko. - rzekła spokojnym tonem patrząc na psią karmę. - Sam to będziesz wcinał. Aż Ci się uszka zatrzęsą. - złapała paczkę i niedbałym ruchem rzuciła nią w dzieciaka. Przeszła do telewizyjnego i złapała paczkę ciastek. - Mmm, czekoladowe... - mruknęła otwierając je gwałtownie i wrzucając jedno do ust, nie przejmując się zbytnio przeżuwaniem. Ominęła ponownie wmurowanego Hyoukaia i stanęła na schodach. W razie czego pierwsza rąbnię tą słodziutką, pucułowatą, anielską buźkę. Nie wiedziała o co poszło, zawsze jednak gotowa była poprzeć Dona, a jeśli wiązało się to z zobaczenim bólu na twarzy Sylfa była pierwszą ochotniczką do bójki. Poza tym Don i Ezra mieli sprawy między sobą do załatwienia.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 12:01 am

Uderzył go? Nazwał "załganym kutasem"? Co on sobie myśli? Don wyrwany z dzikiego obłędu, który właściwie trwał całe te krzyki bruneta, odczuł wyraźnie, kiedy pięść młodego spotkała się z jego twarzą. Rzeczywiście, zabolało dość mocno. Jednak, wiedząc, jaki to Ulvestad jest wybuchowy, powinien się poddać, a nie podgrzewać ich temperamenty. Metaliczny posmak krwi zapisał się wyraźnie na jego języku. Otarł jedynie dłonią krew powoli lejącą się z kącika warg. Zaplamił koszulę. To nic. Cofnął się, aczkolwiek nie z poddaniem, a raczej z chęcią większego przywalenia. Uwagę lykanki na temat gabinetu puścił mimo uszu.
- KTO CI POZWOLIŁ DECYDOWAĆ, HĘ?! - och, gardziel sobie zepsujesz, Donny. Znał Hyoukaia dość krótko, ale to wystarczyło, by go nienawidzić. Cholerny pedał. Spojrzał na Ezrę, puszczając go. Na temat zaufania nic nie mówił. Nie był w stanie. Nie miał ochoty. Jak zawsze... - Mogłeś mi chociaż powiedzieć, wolałeś jednak co innego robić! - warknął, gniew wciąż go nie opuszczał. O swoim zdenerwowaniu też nie mówił, bo to oczywiście wiązało się z zaufaniem. Sam czuł, jak nagle robi się zmęczony, pochylił się na chwilę. Wytarł ponownie usta z krwi i złapał bruneta za rękę. Mocno ściskając, przyprawiając go oczywiście o ból. Ruszył z nim na dół po schodach. Gdyby wiedział, że Nienor zawsze będzie po jego stronie, byłby bardzo wdzięczny. Ale nie teraz, bo musi się wyładować. I zapalić. Kiedy zszedł na dół, podszedł do głównych drzwi, otworzył je, popychając na zewnątrz Ezrę.
- Zaczekaj tu. - rzucił. - A jak nie, to wypatroszę. - opanował krzyk. To była groźba. Na poważnie. Odwrócił się i podszedł do Sylfa. Szybko, bez cergieli uderzył go w mordę. - Wiesz za co, mała mendo. - po tej krótkiej wypowiedzi okręcił się na pięcie i ruszył ku drzwiom. Stanąwszy obok Ezry, wyciągnął paczkę papierosów.
- Nie zgadzam się na mieszkanie z tym Sylfem. - powiedział, zapalając fajkę i powoli ochłaniając. Głos mu zchrypiał od krzyków. Ale nie miał siły dalej uderzać Eza, który i tak wystarczająco pocierpiał...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 12:19 am

Dłonią wciąż przy twarzy, powoli zalewanej krwią, nie chciał się przeciwstawiać. Widząc Nienor, słysząc jej słowa, jedynie mrugnął. Nie wiadomo, co to znaczyło. W każdym razie...Spojrzał na Shaliela, odsunął rękę od twarzy. Wyglądał na roztrzęsionego, a zarazem i porządnie wkurzonego. No, może nie tak jak Shal.
- Jak, skoro Ciebie przez cały czas nie ma?! Nigdy nie mówisz, dokąd idziesz! - powiedział tak mocno, zdecydowanie, jak tylko mógł. Po chwili głośno westchnął, mając już serdecznie dość tego wszystkiego. Miał ochotę uciec jak najdalej, z dala od tych wszystkich chorych problemów... Do jego głowy wpadła myśl, a właściwie pytanie: dlaczego dalej się z nim zadaję? Nienawidzę go, a jednak zawsze wracam. To nie jest niezależność, co u kotów jest wręcz standardową cechą. Chociaż, przecież ma mieszaną krew... A tymczasem: buch! Złapany za rękę, syknął ostrzegawczo, cofając uszy. Źrenice przypominały spodki. Krew ładnie ozdabiała jego twarz, a dwukolorowe tęczówki wbiły wzrok w Dona. Kiedy sobie uświadomił, że nie są sami, przestał się opierać. Chociaz korciło go do bijatyki. Został wypchnięty na zewnątrz, co było nawet dobrym rozwiązaniem. Potrzebował powietrza. Opierając się o drzwi, starał się uspokoić swój organizm, trzęsące się ręcę, nogi z waty... Nie słuchał już Ulvika, po prostu stał i czekał.
Dopiero po jego stwierdzeniu, ocknął się z natłoku myśli.
- Bo co? Nie musisz go lubić. - powiedział, z każdym słowem zniżając głos. Aha, teraz mówił z wyrzutem! Przynajmniej tak to zabrzmiało.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 3:52 pm

Zamknął oczy, a dym papierosa, który tańczył sobie obok niego, uspokajał go. Wydał z siebie głośne westchniecie, a uszy, jak się wydawało - odrobinę oklapły. Nie zamierzam się ośmieszyć, więc Ci daruję, młody. Pamiętaj, że to ja mam za Ciebie odpowiedzialność, choćbyś miał z tysiąc lat! Słysząc słowa bruneta, otworzył w połowie żywe, świecące ślepia i wbił w jego zmartwioną twarz. Miał rację, on nigdy mu o niczym nie mówi. Ale czy powinien? Zresztą, sam nie jest święty, więc o co mu chodzi? W tej sytuacji powinno się pojawić iście ważne słowo: przepraszam. Lecz choćby Shalielowi łamali kości, on tego nie powie. Wypuścił dym z papierosa, z westchnięciem. Ez, jak, powiedz mi, jak mam ufać Twoim słowom? Chciał go o to zapytać, ale się nie odważył, nie potrafił. Wiedział, że nie jest to rozmowa na teraz...Właściwe, może na nigdy?
- Nie jesteś bez winy. - powiedziawszy to, spojrzał ku Nienor, którą widział przez otwarte drzwi domu. Jak ona może mieszkać z tym, tym...no, wiadomo kim. Chociaż, jak mógł się domyślić, robi to tylko dla siebie. Czy Don również powinien spróbować? Jak, skoro na widok Hyoukaia ma ochotę rąbnąć mu drzwiami? Odwrócił się ku Mieszańcowi, mimo, że unikał patrzenia mu w oczy. Myśli tego, co się stało w bibliotece, Lykan wciąż uporczywie walczył z rumieńcem, który lekko, blado oblał jego twarz. Cholera. Szybko głowę skierował ku horyzontowi. Cóż, jeżeli chodzi o brata Artrosis, ta nienawiść w końcu musi się skończyć i zmienić się w obojętność. Po minucie ochłonął już na sto procent. Spojrzał na kotowatego. Milczał. W tym momencie nie był w stanie odpowiedzieć na ostatnią wypowiedź młodego. Może ma racje? Do czorta!...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 7:33 pm

Ojojoj, zebrało im się na wyznania. Wbił swoje spojrzenie w dużą postać Księżyca, wyłaniająca się zza czarnych chmur. Wytarł po raz enty krew z nosa, która choć powoli ustawała, wciąż leciała. Kiedy myśli uwolniły swe skupienie na sylwetce Dona, ból postanowił zaatakować ponownie. Podniósł głowę wysoko ku niebu, chcąc zatamować krwawienie. Miał ochotę się śmiać. Nie wiadomo, czemu go tak naglę ujął dobry humor. Bez jego woli, kąciki ust wpierw drgnęły, a potem...uwaga: podniosły się! Och, wyglądał jak żmija z tym uśmieszkiem! Śmiech, jaki opanował jego duszę, chciał się wyrwać na zewnątrz, ale opanował się. W końcu mógł mu znowu przyłożyć. Haha...Hahahahahahahaha! Coś mniej więcej tak brzmiało w jego głowie. Kątem oka, mimo wszystko obserwował reakcje Shaliela. Do śmiechu mu było bardziej, kiedy ten nagle, nie wiadomo z jakiego powodu, bo Rainhjerte oczywiście nie wiedział, odwrócił głowę. Lekki rumieniec? E-e-ekhem? U Shal-chana?! Przyjrzał się jego uszom, dostrzegając delikatne zabarwienie skóry na czerwono. Sam w pewnym momencie się zakłopotał. Skąd u niego takie reakcje? Nadal miał głowę uniesioną, a jego ciemnymi włosami wiatr się bawił. Wszystko tak jakby wróciło do normy. Niby nic się nie stało, a jednak. Coś było. Ot, filozofia! Palcami przejechał po swoim obolałym nosie. Skurwiel - skwitował w myślach. Zgadza się, on też nie był święty, no ale nie aż tak...Dobra, przyznaję; trochę! Ale tylko troszkę. Potem cisza, milczenie. Wiedział, o co w tym chodzi. Uśmiech nie opuszczał jego twarzy, jakby przyklejony na superglue. Spojrzał już na niego normalnie, mrugnął parę razy, wyciągnął doń rękę i...
klepnął go po ramieniu.
- Shal-chan! Przecież będziesz blisko Nienor, a tym aniołkiem się nie przejmuj! Ważne, że możemy korzystać z jego prysznica, hahahahaha! - zasmiał się na końcu. Wariat, normalnie! Dostał po twarzy, krew mu leci, obolały jest, zwłaszcza w głowę i zachowuję się, jakby nigdy nic. Uznał sam przed sobą, że nie ma sensu teraz odstawiać jakiś melodramatów. Po chwili zdjął rękę z ramienia wilkołaka i podniósł ponownie głowę, by opanować krwotok.
- Poza tym, złamałeś mi nos, durniu! - dodał, ale brzmiało to żartobliwie.


Tak właśnie idiota i awanturnik żyją ze sobą.
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 8:01 pm

Nienor stała oparta o poręcz schodów i obserwowała zaistniałą sytuację. Kiedy Don rąbnął Sylfa w tę jego anielską buźkę miała ochotę sama to zrobić, powstrzymał ją jednak napad śmiechu. Poza tym, kiedy Hyou nie atakował nie miała pretekstu, by go rąbnąć, a w tej sytuacji uderzenie go osłabiłoby efekt ciosu wilkołaka. A bardzo była ciekawa co będzie dalej. Don i Ezra dadzą sobie radę. Popatrzyła na postacie za progiem. O, chyba już! Wyszła do nich.
- I co? Porozumienie chłopcy? - spytała przekrzywiając głowę. Jej przywódcza osobowość dobijała się o walnięcie wykładu, jednak mentalna pięść gongnęła ową chęć i ogłuszyła ją. Może sobie kiedy indziej porozmawia z nimi. Co się działo z tą Nienor? Atak opiekuńczości? Po raz kolejny można sobie było zadać pytanie: kto by pomyślał? No cóż, nie do końca o to chodziło. Nienor lubiła siać zamęt, ale Don i Ezra, jako brat Artrosis, byli jej bliscy i jakoś nie chciała utrudniać zadania opieki nad tym szczęśliwym idiotą Ezrą.
- Dyniooki, tym tam pedałkiem możesz zawsze przetrzeć podłogę w kiblu, jego oficjalne szatki nieźle się do tego nadają. - rzuciła naigrawając się po raz kolejny z Sylfa. Właśnie... Co ona tutaj robi? Sama sobie zadawała to pytanie często, chociaż mieszkała u Hyou od niedawna, to pytanie to przyległo do niej jak upierdliwa menda. No może nie tak upierdliwa jak pseudo-aniołek. - Sam kupuje ciastka czekoladowe. To jednak plus. Rozważ ten aspekt Don. - wzruszyła ramionami wrzucając kolejne ciastko do ust.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 8:29 pm

Bywa, naprawdę bywa taki czas, że nawet ktoś taki jak Don posiada pewne reakcje typowe raczej dla nieśmiałych dziewcznyn. Taaa... W każdym razie, dobrze zauważył, że pan Ez jest ponownie taki sam jak zawsze, czyli, o ironio, głupi i denerwujący. Chociaż Shaliel chciał mu rąbnąć za sam uśmiech, za samo spojrzenie, opanował się. Skup się, przecież Lady Artrosis nie byłaby zadowolona, że pomiatam Jej bratem. Chociaż...Nie ważne, jeżeli ten debil jest teraz jakoś "szczęśliwy" to nie będzie mu psuć tej nienormalnej chwili. Wizja korzystania z wszystkiego za darmo? Dość miło i oszczędnie. Mimika i mięśnie twarzy Dona wydawały się, że złagodniały, nawet jeśli reakcja bruneta podwyższała mu ciśnienie. Ooo tak, nerwowy jest, nie ma co! Odwrócił ku niemu głowę, spogladając na niego dość beznamiętnie. Nie odpowiedział, tylko spojrzał na niego uważnie. Złamał mu nos? Ależ mu przykro. Czując, że ten go klepie po ramieniu, jedynie zmarczył swoje jasne brwi. Stary, wkurzający kotołak. Wzrok jego zatrzymał się na krwi na twarzy bruneta. I on jest dorosły? Wciąż dzieciak, któremu (według Shalika) trzeba pomagać. Westchnął po raz kolejny tak, że papieros spadł na ziemie i szybko zgasł. Spoglądając zupełnie gdzie indziej, przyciągnął mieszańca do siebie. Na Księżyc, co ja do kurwy nędzy wyprawiam...To takie poniżające, słabe, dziwne! Argh! Tak właśnie myślał, kiedy nagle swymi wargami musnął twarz Ezry, mając na celu tylko wylizanie krwi. Tylko, jakby ktoś zaczął się jakoś dziwnie śmiać, jak zboczuch na sali kinowej. Unikał spojrzenia z młodzikiem, skupiając swe spojrzenie na Nienor, która po chwili dołączyła. Od razu odsunął do siebie tego debila, a dzikie i wilcze spojrzenie właściwie mogło mówić wiele. Jest pełnia. A krew, zwłaszcza ciepła zwykła śpiewać ciche kuszące piosenki dla naszego Lykana. Chyba go zrozumie, prawda? Tą rządze krwawej ofiary... Po Jej wypowiedzi, jedynie kiwnął głową, mrużąc oczy.
- Jak Ty z nim wytrzymujesz, Nienor? - zachowywał się, jakby nic się nie stało. To wszystko jest jakieś...nienormalne! (cytując Trudne Sprawy)
Powrót do góry Go down
Nienor Draugwath
Nienor Draugwath
POSTY : 72
Nienor Draugwath
PUNKTY : 88
Nienor Draugwath
WIEK : 29
Nienor Draugwath
SKĄD : Beyond the Invisible


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 8:57 pm

Nienor dostrzegła co zrobił Don. Jakby mogła nie dostrzec? Poczuła, że wilk w niej warczy agresywnie próbując się wyrwać na wolność. Z drugiej strony sama czuła kuszący zapach krwi. I to kociej krwi. Przełykając ślinę odwróciła wzrok od zakrwawionej twarzy Ezry i wpatrzyła się w księżyc w pełni wiszący nad nimi, obserwujący całą tę szopkę. Czuła jego zew. Wzywał ją. Potrząsnęła głową i wpatrzyła się w Dona.
-Moje wrodzone poczucie humoru pozwala mi nie rozsmarować go na ścianie. Jak wspomniałam, ma ciastka. - ponownie wzruszyła ramionami. - Nie ma mnie zbyt często w domu, a poza tym niekiedy przydaje się podniesienie ciśnienia. - wyszczerzyła się lekko. Znowu wpatrzyła się w Księżyc. Jej czerwone oczy odbijały srebrne światło tworząc upiorny, a zarazem intrygujący efekt. Uśmiechając się delikatnie do Dona spojrzała znów na niego i chwyciła jego dłoń. - Decyzję odłóż na później, aż trochę ochłoniesz. Wiem czego Ci potrzeba teraz. Chodź Wilku! - rzekła, jeszcze rzuciła uśmiech młodemu i tak jak stała ruszyła przed siebie ciągnąc za sobą Dona. Księżyc wzywał.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 9:07 pm

C-cco do diaska? Szczerze, kiedy był bliżej Dona, wcale się nie bał. Może trochę zdziwił, kiedy nagle do złapał i przybliżył do siebie. Wręcz przeciwnie, kiedy poczuł na swojej twarzy wargi mężczyzny, zlizującą krew z nosa, przymrużył cwanie swoje kocie oczy i wpatrywał się w pomarańczowe oczęta białowłosego. Uśmiech nie znikał, a nawet okazał się bardziej jakby wygrany. Podobało mu się, nie da się ukryć. Chciał zapamiętać tę chwilę jak najdłużej, by potem tym wspomnieniem dręczyć wilkołaka. Nagle czując się odsunięty, rękawem wytarł twarz, a jego ogon właściwie szalał, tańczył w blasku Księżyca. Oblizał wargi, podobnie jak Don, ale zrobił to bardziej...kokietując. Ha!! Proszę, Shaal-chaan, coś Ty zrobił! Jakie to urocze. Potem spojrzał na Nienor, a uśmiech zrobił się łagodniejszy. Słuchając i obserwując jej zachowanie, sam uśmiechał się do siebie, wyrwywając ze swej piersi chichot. Wilki..jakie to ciekawe zwierzęta! W przeciwieństwie do kotów, były bardziej barbarzyńskie; koty to wojownicy. Dumni wojownicy, a wilki to banda dzikusów, ale za to bardzo skutecznych z chorą miłością do Księżyca. Sam spojrzał na wielką tarczę, będącą w pełni.
- Don Ulvestad... - cicho powiedział do siebie, po czym kątem oka odprowadził ich wzrokiem. Wszedł po chwili do domu, zostawił Hyou w spokoju, niech sobie się podenerwuję. Wlazł powoli do pokoju Dona i legł na jego łóżku, uporczywie i z pasją oraz dziwnym uczuciem spełnienia patrząc na jeden z Księżyców w pełni.
Powrót do góry Go down
EINARI
Administrator
EINARI
POSTY : 100
EINARI
PUNKTY : 160
EINARI
WIEK : 27


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. EmptySob Gru 10, 2011 9:18 pm

Po cholerę to zrobił? Najpierw ten durny skrzydlak, a teraz on...Oboje faceci, choć to tego pierwszego są pewne wątpliwości. Shalielu, skurczysynu, co Ci jest? Na początku był taki casanova, potem było coraz gorzej. Aż stracił jakiekolwiek zainteresowanie. Do teraz zresztą, nie licząc uwodzenia przez czystokrwistego idiotę! Miał ochotę ukryć twarz w dłoniach. Jeżeli znowu się nie opanuję, to jeszcze na Ezrę naskoczy w ten dwuznaczny sposób! Nie może to tego dopuścić! Nie...
Wtem Nienor coś mu przekazała, a po chwili po prostu wyprowadziła z osiedla. Rzucił tylko krótkie, znaczące spojrzenie w stronę Mieszańca, któremu się najwidoczniej to wszystko podobało. Masochista, trzeba przyznać. Nie bacząc na to, nagle jego i Nienor postać zniknęła z tego osiedla i domu wariatów.

{zt}
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Dom na wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Dom na wzgórzu.   Dom na wzgórzu. Empty

Powrót do góry Go down
 

Dom na wzgórzu.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: .....................aeon of chaos :: CHAPTER I: ASTRAL ADVENTURES-